sie 28 2003

Działania niepożądane...


Komentarze: 4

...czyli skutki uboczne rzucania palenia o których mogę powiedziec po 10 dniach są następujące.

Ja nie jem, ja nie żrę. Ja wpierdalam. Ilości potworne. Wszystkiego, wszędzie, o każdej porze w każdej postaci. 10 dni temu ważyłem 66 kg. Teraz waże 69. Nie wiem czy 3 kg to dużo czy nie i mam to gdzieś. Przy wzroście 171 cm to chyba ciągle w normie. Mniej piję.Prawie wogóle. Bo picie piwa, czy innego alkoholu w momencie gdy nie mozna się przy tym wygodnie rozsiąść w fotelu i leniwie zaciągnać papieroskiem nie sprawia juz takiej przyjemności. I to wcale wbrew pozorą nie jest fajnie, bo alkoholu raczej nie nadużywałem, a odebrałem sobie jedną z niewielu małych przyjemności (w postaci np. B&W on the rocks wieczorkiem) dnia codziennego. Jakis nerwowy jestem. Z dnia na dzień mniej na szczęscie. I nie chodzi tylko o to, że wszystko wkurwia, bo to przechodzi po 3 dniach. Chodzi raczej o to, że cięzko sobie znaleźć miejsce, zajęcie, skupić się. Np tak prosta sprawa jak chwila przy kompie grając w HOMM, albo obejrzenie niezłego filmu. Zawsze temu toważyszyło wypalenie papieroska... Wierzcie albo nie, ale kondycja poprawiła się znacząco. Wejście na czawrte pietro w wysokim, starym praskim budownictwie jest duzo łatwiejsze i nie kończy sie cięzkim oddechem na ostatnim piętrze. Zdecydowanie poprawił mi się węch (a co za tym idzie i smak, chociaż nie w takim stopniu) co czasami jest pozytywne, ale czasami nie. Wszyscy żyjący w dużej aglomeracji miejskiej wiedzą o czym mówię. Teraz zacząłem czuć jak jedzie od gościa który przed chwilą w pośpiechu wypalił kiepa. Przestałem się dziwić niepalącym kobietom, które twierdziły ze pocałunek z palącym facetem to jak wylizanie popielniczki. O sprawach finansowych już pisałem, więc łatwo sobie obliczyć, że jakieś 50 PLN powinienem mieć w kieszenie. Ale niestety, z powodu pkt. 1. to nie do końca tak jest...

I wiecie czego najbardziej brak? Tych momentów, kiedy zapalenie papieroska przynosiło ukojenie, relaks, przyjemność. Bez pośpiechu, przy dobrej książce, filmie, lampce koniaku, o zmierzchu przed domem na ławce, na tarasie patrząc na zachód słońca. Tej chwili krótkiej przyjemności. Czy mozliwe jest palenie tylko w taki sposób? Chyba tak, bo znam takich. A może fajka? Albo cygaro? Tak, własnie się łamię...

anonimowy : :
A.
31 sierpnia 2003, 09:10
mialam pewien okes niedawno, w kotrym nie palilam, bo (kilka dni pozniej mialam miec wizyte u lekarza, wiec naturanle: nie wolno mi bylo).. i tak samo robilam jak ty, kazada wolna chwile, kiedy MUSZAŁAM ZAPALIC zajadałam.. tym sposobem z dziewczynku ktora wazylma 51 kg przy wzroscier 170 zrobila sie dziewczynka 4 kilogramowo wiecej... piersi mi w koncu nabraly pozadnych ksztautów, toc dobre jest :D Tobie niestety nie nabiorą...:p

ale zycze owocnego nie palenia.. gratulacje 4 pieter po schodach :oP
30 sierpnia 2003, 16:36
eee nie zgadzamy sie z MILLA, naszym zdaniem nie powinienes odmawiac sobie ZADNYCH doczesnych przyjemnosci i tym samym pomysl rzucenia palenia jest głupi
28 sierpnia 2003, 11:12
Nie łam sobie głowy fajka czy cygaro tylko nie pożeraj tyle, bo znów wróci zadyszka.
28 sierpnia 2003, 10:43
nie poddawaj sie, pierwsze dni sa najgorsze .. potem moze byc tylko lepiej, poszukaj alternatywnych przyjemnosci :))

Dodaj komentarz