paź 27 2003

Po 16 dniach...


Komentarze: 4

... moge śmiało powiedzieć, że mieszka nam sie naprawdę zajefajnie. Śpie jak dziecko i nie wiem, czy to zasługa nowego wyrka, czy klimatu domu. Od soboty kaloryferki ciepłe, gaz pojawił się szybciej nawet niż przypuszczałem. Generalnie wszystko idzie w dobrym kierunku, jak nic się nie zwali to do końca roku wszystkie tematy kredytowo-urzędniczo-kwaterunkowe będą zamknięte.

Z jednej strony nie moge sie doczekać rozpoczęcia prac przy odwaleniu sobie hiper-galaktycznie pięknego terenu na zewnątrz. Z drugiej strony przeraża mnie wizja łopaty, taczki, grzebania się w ziemi i takichtam, bo mam do tego dwie lewe ręce.

A w głowie jakies niejasne przeczucie, że niby jest w miare okej, ale trzeba sie zająć mocniej rodziną, związac to jakoś, dopieścić i dopielęgnować. Brak pomysłu jak zacząć, brak koncepcji jak nad tym pracować, ogólnie brak planu generalnie. Sam nie chce przyjść, na pomoc nie ma co liczyć, bo dobre rady można sobie wsadzić w buty. Nie dlatego że świat pełen jest teoretyków, nie dlatego że chcą źle a dlatego, że nikt nie zna otoczki, całości związku, atmosfery i relacji. Nikt oprócz mnie. I dlatego ten wzór muszę napisać sam.

anonimowy : :
askaris
31 października 2003, 09:08
a co powiesz po 20 dniach?
A.
28 października 2003, 14:45
może pomysł przyjdzie we wsnie w nowym otoczeniu, w nowym łożku :>
27 października 2003, 11:44
Czujesz potrzebę, a to już jest plan.
27 października 2003, 11:01
dokladnie, lepsza minuta praktyki niz godzina teorii

Dodaj komentarz