Po 16 dniach...
Komentarze: 4
... moge śmiało powiedzieć, że mieszka nam sie naprawdę zajefajnie. Śpie jak dziecko i nie wiem, czy to zasługa nowego wyrka, czy klimatu domu. Od soboty kaloryferki ciepłe, gaz pojawił się szybciej nawet niż przypuszczałem. Generalnie wszystko idzie w dobrym kierunku, jak nic się nie zwali to do końca roku wszystkie tematy kredytowo-urzędniczo-kwaterunkowe będą zamknięte.
Z jednej strony nie moge sie doczekać rozpoczęcia prac przy odwaleniu sobie hiper-galaktycznie pięknego terenu na zewnątrz. Z drugiej strony przeraża mnie wizja łopaty, taczki, grzebania się w ziemi i takichtam, bo mam do tego dwie lewe ręce.
A w głowie jakies niejasne przeczucie, że niby jest w miare okej, ale trzeba sie zająć mocniej rodziną, związac to jakoś, dopieścić i dopielęgnować. Brak pomysłu jak zacząć, brak koncepcji jak nad tym pracować, ogólnie brak planu generalnie. Sam nie chce przyjść, na pomoc nie ma co liczyć, bo dobre rady można sobie wsadzić w buty. Nie dlatego że świat pełen jest teoretyków, nie dlatego że chcą źle a dlatego, że nikt nie zna otoczki, całości związku, atmosfery i relacji. Nikt oprócz mnie. I dlatego ten wzór muszę napisać sam.
Dodaj komentarz