lip 31 2003

Własnie się dowiedziałem...


Komentarze: 1

...że w sobote zjem na kolacje (albo w niedziele na śniadanie) świerzutkiego, pysznego, pachnącego, własnej roboty wędzonego przez rybaków węgorza wprost z nad morza. Zakurwiscie wręcz, uwielbiam. Chociaż, nie powiem, wolałbym go zjeść nad morzem. Ale dobrze ze chociaz mi go przywiezie "twórczyni hałasu i zametu w domu moim". A "mały twórca hałasu i zamętu" zrobił sobie, za przyzwoleniem, tamże tatuaż pająka na łydce. Z Hny, schodzi ponoć dwa tygodnie. To teraz pewnie wygląda jak młodociany skejt. Hyhyhy... już widze te stare babska u mnie na podwórku, które będą sobie szeptać o nowej patologicznej rodzinie na podwórku.

Niepojeta rzecz. Ten cały zgiełk i wrzawa, zamieszanie które doprowadzało mnie po powrocie do domu do totalnego wqrwienia... Po paru zaletwie dniach wqrwia mnie dużo bardziej brak tego. Normalnie jak bez powietrza. Jestem pojebany jakiś. I tak źle, i tak niedobrze.

Czy juz mówiłem, aby do soboty...?

anonimowy : :
31 lipca 2003, 15:17
zycze smacznego :)

Dodaj komentarz