Archiwum 18 lipca 2003


lip 18 2003 Odwieczny konflikt miejsko-wiejski
Komentarze: 1

Na wsi wczoraj byłem. Na chwilę. Zaatkowały mnie w kolejności: Dwie świnie, pięć prosiaków, cztery kury, jeden kogut, jakaś maszyna rolnicza i trzonek od siekiery. Potem wdepnąłem w coś co nawet nie wiem które zrobiło. Jesli świnia to gratuluje apetytu. Jesli maszyna to konieczny jest przegląd.

I tak się zastanawiam. Czy te wszystkie smaczne stworzenia to wyczywują, że przyjechał miastowy i dokonują zemsty za braci i siostry? No bo taki chłop to sobie tam łaził, kopnął świnie, kopnął kurę, jebnął trzonkiem... I nic. A ja z ciekawości jak wygląda to co codziennie zajadam popatrzeć tylko chciałem i od razu zmasowany atak. Stodoła przytłaczała mnie swą wielkością, mimo że koło wieżowców przechodzę bez cienia lęku a ogromne hale hiper-super mega-giga marketów oraz centra handlowe o powierzchni 24 boisk piłkarskich to bułka z masłem.

I kto tu jest dzikus? Miastowi czy Wiejscy?

I chyba jestem ćpun. Nozdrza mi się rozszerzały, oczy zachodziły mgiełką rozkoszy jak wciągałem zapach gnojówki.

Wsi spokojna, wsi wesoła. 

anonimowy : :