Archiwum 08 września 2003


wrz 08 2003 Zaczyna mnie...
Komentarze: 4

...ograniać taki głebiej nie sprecyzowany lęk. Związany z nowym mieszkaniem. Byłem tam w sobotę, niby łazienka skończona, kuchnia też, facet od mebli do kuchni i przedpokoju umówiony, zadatkowany... jeszcze tylko podłogi w pokojach i jakieś drobiazgi... Powinni do końca miesiąca zdążyć. Ale istnieje niebezpieczeństwo że nie podłączą na czas gazu. A wtedy qrwa mogiła. Leże i kwicze. Stare mieszkanie muszę opuścić, w nowym nie będzie ani ogrzewania, ani ciepłej wody, ani możliwości gotowania... Jesli tak się zdaży to jestem głeboko w dupie, nie mam co zrobić ze sobą  i rodzinką... Z kredytem jeszcze też do końca nie wiadomo, niby nie ma podstaw żebym go nie dostał ale... zawsze może być jakieś ale... No nic. Trzeba być dobrej myśli, bo inaczej przyjdzie zwariować...

Dziś trzeci tydzień walki z nałogiem. Przyznam szczerze, że zdazyło mi sie przypalić. Jednego papieroska przy piwku wczoraj... Pare dni wczesniej też jednego przy piwku. Ale to nic. Jesli tak mam palić, to mogę palić. Byle się tylko znowu nie wkręcić w palenie paczki dziennie. Raz na jakis czas.. co se będe żałował, trzeba miec jakieś przyjemności z życia ;-)

Najgorsze jest to, że pensja obniza mi się stopniowo juz od poczatrku roku. Jak tak dalej pójdzie, to cięzko będzie spłacać kredyt. No i możliwe niestety jest, że wogóle firma się położy, Wtedy poszukiwania nowej roboty, niepewność, nerwówka... Brrr... wole o tym nie myśleć...

A wiecie jak taki papierosek, zapalony raz na jakiś czas smakuje? Hmmmm...

anonimowy : :