Komentarze: 4
....za dużo czasu, mocne nerwy i anielską cierpliwośc, to spokojnie możesz udać sie do oddziału banku PKO BP, takiego co nie ma u siebie rozpatrywania kredytów. Ja rozumiem, urlop, zastępstwo, pani nie do końca rozeznana. Ale przychodzę kurwa ich mać z kompletem dokumentów i wypełnionymi papierami wszędzie tam gdzie byłem pewien, pozostawionymi miejscami tam gdzie pewien nie byłem w pełnym przeswiadczeniu że 10 minut i po zabawie... I co? I chuj wielki i bąbelki. Półtorej godziny w trakcie której niedouczona cipa latała z pięc razy do kierowniczki, też niedouczonej cipy, dziesięć razy gdzieś dzwoniła nie potrafiąc nawet prawidłowo opowiedziec w czym ma problem... Okazało się, że to ja musiałem tej pani pomagać i nie mogę sobie tego wytłumaczyć tym, że skończyłem bankowość, bo od tego czasu minęło 10 lat w trakcie których miałem zero praktyki bankowej... Następnie pani oswiadczyła mi, że MUSZĘ mieć kredyt wypłacony w transzach i że inwestor MUSI korzystać ze srodków banku przy budowie. Na nic były tłumaczenia, że to bez sensu, bo inwestor nie chce, ma swoje środki i głeboko w dupie pieniądze na budowę od banku. Ma kase i już! To ja potrzebuje kasy, żeby to kupić. Rozmowa kurwa jak ze Steve Wonder'em na migi. Ni chuja.... Finał był taki, ze wypytałem ją, gdzie te wnioski potem przesyłają, powiedziałem że szkoda czasu zarówno mojego jak i jej i świerzym truchtem udałem się do centrali. Tam oczywiście okazało się że głupia cipa dała zły wzór wniosku. Ale sprawę załatwiłem w ciagu 10 minut, razem z wypisaniem nowego wniosku.
I tym szczęsliwym wydarzeniem wpierdoliłem sie w niebotyczny kredyt na potwornie długi czas. A konkretnie, dokładnie bedzie wiadomo za jakieś trzy tygodnie, kiedy wniosek rozpatrzą. Ale nie ma się do czego przyczepić raczej, więc stało się.... Ale myśl rychłej przeprowadzki do lokum trzy razy większego niż obecne i do tego z kawałkiem własnej działki pozwala mi patrzeć optymistycznie w przyszłość...