Najnowsze wpisy, strona 5


sie 13 2003 Jeśli masz...
Komentarze: 4

....za dużo czasu, mocne nerwy i anielską cierpliwośc, to spokojnie możesz udać sie do oddziału banku PKO BP, takiego co nie ma u siebie rozpatrywania kredytów. Ja rozumiem, urlop, zastępstwo, pani nie do końca rozeznana. Ale przychodzę kurwa ich mać z kompletem dokumentów i wypełnionymi papierami wszędzie tam gdzie byłem pewien, pozostawionymi miejscami tam gdzie pewien nie byłem w pełnym przeswiadczeniu że 10 minut i po zabawie... I co? I chuj wielki i bąbelki. Półtorej godziny w trakcie której niedouczona cipa latała z pięc razy do kierowniczki, też niedouczonej cipy, dziesięć razy gdzieś dzwoniła nie potrafiąc nawet prawidłowo opowiedziec w czym ma problem... Okazało się, że to ja musiałem tej pani pomagać i nie mogę sobie tego wytłumaczyć tym, że skończyłem bankowość, bo od tego czasu minęło 10 lat w trakcie których miałem zero praktyki bankowej... Następnie pani oswiadczyła mi, że MUSZĘ mieć kredyt wypłacony w transzach i że inwestor MUSI korzystać ze srodków banku przy budowie. Na nic były tłumaczenia, że to bez sensu, bo inwestor nie chce, ma swoje środki i głeboko w dupie pieniądze na budowę od banku. Ma kase i już! To ja potrzebuje kasy, żeby to kupić. Rozmowa kurwa jak ze Steve Wonder'em na migi. Ni chuja.... Finał był taki, ze wypytałem ją, gdzie te wnioski potem przesyłają, powiedziałem że szkoda czasu zarówno mojego jak i jej i świerzym truchtem udałem się do centrali. Tam oczywiście okazało się że głupia cipa dała zły wzór wniosku. Ale sprawę załatwiłem w ciagu 10 minut, razem z wypisaniem nowego wniosku.

I tym szczęsliwym wydarzeniem wpierdoliłem sie w niebotyczny kredyt na potwornie długi czas. A konkretnie, dokładnie bedzie wiadomo za jakieś trzy tygodnie, kiedy wniosek rozpatrzą. Ale nie ma się do czego przyczepić raczej, więc stało się.... Ale myśl rychłej przeprowadzki do lokum trzy razy większego niż obecne i do tego z kawałkiem własnej działki pozwala mi patrzeć optymistycznie w przyszłość... 

anonimowy : :
sie 12 2003 Miałem napisać....
Komentarze: 2

...że kupiłem sobie i całej rodzince nowe buty, ale kogo to qrwa obchodzi? ;-)

Jade dzisiaj do banku, trzymajcie kciuki. Robota zaczyna mnie wqrwiać do granic wytrzymałości. Nie mam odwagi nawet żeby powysyłac swoje CV, bo może mnie zechcą, bo może potem po trzech miesiącach podziekują, bo może nie będą płacić... Przez siedem lat zasiedzenia na stołku straciłem resztki spontaniczności i odwagi, ale jak tak dalej pójdzie to nie będzie wyjścia... Moja żona uważa że potrzeba mi solidnego kopa w dupe od życia żebym zaczął coś robić. I ma rację. Nie lubię zmian, jestem asekurantem, boje sie podejmować ryzyka, nie lubie przeprowadzek... A z drugiej strony potrzebne mi nowe wyzwania. Czuje sie wtedy lepiej, deprecha odpuszcza, świat jest kolorowszy, życie ma sens i cel... I jak to pogodzić?

Echhh... żyzń...

anonimowy : :
sie 11 2003 Było naprawdę ql...
Komentarze: 2

...mimo że wróciłem zjebany jak koń po westernie. Spłyneliśmy rzeką ze 30 km w ciągu dwóch dni. Biorąc pod uwagę, że nurt bardzo słaby i to była pierwsza wyprawa, to całkiem niezły wynik. Klonik okazał się jak na swój wiek naprawdę twardy. Nie było cienia marudzenia, że złapał nas deszcz, że momentami ciężko, zimno czy coś. Wiosłował dobre kilka, jak nie kilkanaście kilometrów i zachowywał sie jak na swój wiek bardzo odpowiedziałnie, samodzielnie i generalnie dzielnie. Właściwie to był tylko jeden niebezpieczny moment, gdzie niewiele brakowało a ponton miał by dziure jak Titanic. Samowola w budowaniu sobie przez pomysłowych miejscowych mini tam z drzwi od wartburga, starej lodówki i wszystkiego co pod ręką mnie przeraża. Pomijając sprawy estetyki, to kompletna bezmyślność, bo kąpiących się w pobliżu dzieci i dorosłych nie brakowało. Ale nie ma co narzekać, było naprawdę bosko. Rozpiera mnie duma. I radość, że udało się obietnicy dotrzymać, przy niewątpliwiej pomocy mojego brata, którem za to dzięki wielkie. To był bardzo udany weekend. Taki bardzo typowo ojcowsko-synowy, a tego było mi potrzeba. I jemu chyba też.

anonimowy : :
sie 06 2003 Drugi dzień...
Komentarze: 1

...z rzędu mam bardzo dobre samopoczucie. Zważywszy na to co sie naaokoło mnie dzieje to bardzo dziwne. Problemy nie zniknęły, są jak były, dalej wielka chujnia z pracą, dalej niepozakańczane sprawy bankowe i cała ta otoczka z tym związana. A jakoś tak mi lekko. Może w końcu zadawnione dolegliwości odpuszczają, chociaz cholera wie, bo to falowa sprawa jest.

Nawet nie dziwią mnie doniesienia z pierwszych stron o nastepnych przekrętach, szwindlach i łamaniu prawa przez tych jebanych buraków z ław  wiejskiego cyrku. Przechodzi to do normalności, jak to że woda w morzu jest słona.

Na wchód nie jadę, ale padła propozycja spływu pontonowego w weekend. Jak się uda wszystko dograć, zorganizować i pospinać to zapowiada się fajnie. Wezmę łebka i będzie ostatnie pewnie tchnienie wakacji... Obiecywałem mu to zresztą juz chyba od roku, to trzeba w końcu ojcowska obietnicę spełnić...

A jutro szykuje sie dzień zajebany pracą, ale nawet to mnie jakoś nie dobija... dziwne... 

anonimowy : :
sie 04 2003 Właściwie...
Komentarze: 2

...to sie nie udało. Tzn wypiłem więcej niz powinienem. Ale za to, dotrzymałem innych dwóch postanowień, które sam sobie złożyłem przed. I z tego jestem cholernie zadowolony.

W domu  znowu po staremu. Taka wrzawa, że ocipiec można, ale brakowało mi tego.

Mój szwagier złożył mi propozycję nad którą się mocno zastanawiam. Zaprasza mnie do wyjazdu na tydzień razem z nim, w jego rodzinne strony. Na wschód. Dosyć daleko na wschód konkretnie. Nie wiem czy się odważę. Naród znany z gościnności, bynajmniej nie mlekiem i miodem płynąca to kraina, a przy moim braku pohamowań to niebezpieczne. Poza tym dopiero co mam znowu komplecik w domu i jakoś nie mam ochoty na następny tydzień bez nich. No i w robocie roboty po pachy. Chyba jednak nie pojadę...

Daredevil zdecydowanie jest lepszy od Hulka. X-men dwójka też.

anonimowy : :